JESTEM ZNÓW. MARIA MEYER ŚPIEWA BERLA
muzyka i teksty: Jacques Brel
tłumaczenie: Marcin Jasionowicz, Wojciech Młynarski, Józef Opalski
scenariusz i reżyseria: Józef Opalski
współpraca reżyserska: Jacenty Jędrusik
scenografia: Marek Braun
aranżacja i kierownictwo muzyczne: Andrzej Marko
premiera: 24 kwietnia 1998.
Jacques Brel jest dla Francuzów tym, czym dla Rosjan Wysocki i Okudżawa, dla Polaków Kaczmarski, a dla Czechów – Jaromir Nohavica. I chociaż Brel nie walczył z systemem politycznym, a raczej toczył boje z głupotą, małostkowością i nienawiścią, to jednak budził podobnie wielkie emocje. Wielki Bard sam sobie pisał piosenki, w których skarżył się, nienawidził, smagał ironią i pogardą, pochylał się z troską nad kondycją człowieczą i krzyczał na całe gardło.
Z tych niezwykle energetycznych i pełnych ekstremalnych emocji songów składa się spektakl Teatru MA SCALA. Wśród prezentowanych przez Marię Meyer utworów, znalazły się tak znane, jak „Amsterdam”, „Diabeł przybył”, „Byki” czy „Nie opuszczaj mnie”.
Artystce towarzyszy sześcioosobowy zespół muzyczny (fortepian, akordeon, kontrabas, perkusja i instrumenty perkusyjne, trąbka, flet + klarnet + saksofon tenorowy i barytonowy).
Warto podkreślić, że Maria Meyer została wiosną 2006 roku zaproszona z tym właśnie repertuarem do Le Pradet we Francji z okazji Dni Polskich, gdzie spotkała się z entuzjastycznym przyjęciem widowni, złożonej w przeważającej części z rodowitych Francuzów!
Poruszająco opowiada o uczuciach – tych najpiękniejszych, przerażających i codziennych, kreśląc za ich pomocą cały pogmatwany świat. Maria Meyer posługuje się głosem jak instrumentem, na którym potrafi wygrać najdrobniejsze emocje. Podczas recitalu w Teatrze Bagatela przedstawiła całe spectrum – od smutnej miłości po gorycz odrzucenia i szyderstwo. (…) Aktorka równie świetnie czuje się w piosenkach dramatycznych, jak i w dowcipnych parodiach arii operowych. (…) Ekspresyjne i bardzo „teatralne” piosenki Marii Meyer złożyły się na wspaniały spektakl!
Anna BugajskaOtrzymaliśmy przedstawienie przygotowane solennie, z olbrzymią muzyczną kulturą i szlachetną powściągliwością środków inscenizacyjnych. Reżyser eksponuje w nim nie siebie – i wzorem zdecydowanej większości innych polskich inscenizatorów – własne faneberie, lecz osobowość wykonawczyni. (…) Znane przeboje „Nie opuszczaj mnie” czy „Jestem znów” najzwyczajniej w świecie wzruszały. Wspaniale rozegrana została piosenka „Ponieważ ślub nasz jutro już”, w której Opalski wprowadził głos Jacquesa Brela w lirycznej konwersacji z Marią Meyer.
Janusz R. KowalczykMaria Meyer wskrzesiła teatr Brela i to perfekcyjnie, bez ułatwień i we własnym stylu. Wypełnia go piosenka, tylko ona, bez podpórek konwersacyjnych i wytchnienia dla aktorki oraz jej muzycznego sekstetu. (…) Uśmiechnięta i uczuciowo zjednoczona z melodią, w każdej piosence jest inna – sentymentalna lub pełna sarkazmu, rozmarzona lub rozgoryczona. Wrażliwa.
Irena T. SławińskaŻeby dobrze połączyć recital z teatrem, trzeba nie tylko wyczucia estrady, ale i sceny. Czasami jednak to się udaje. Przedstawienie „Jestem znów”, na które złożyło się kilkanaście piosenek Jacquesa Brela wykonywanych przez Marię Meyer, właśnie tego dowodzi. (…) Recital co, rzadko się zdarza, przybrał czysto teatralną formę. To prawdziwy spektakl, choć bardzo skromny i kameralny.
Dorota MrówkaŻeby dobrze połączyć recital z teatrem, trzeba nie tylko wyczucia estrady, ale i sceny. Czasami jednak to się udaje. Przedstawienie „Jestem znów”, na które złożyło się kilkanaście piosenek Jacquesa Brela wykonywanych przez Marię Meyer, właśnie tego dowodzi. (…) Recital co, rzadko się zdarza, przybrał czysto teatralną formę. To prawdziwy spektakl, choć bardzo skromny i kameralny.
Magda Huzarska-Szumiec